Dlaczego tęczowy piątek nigdy nie powinien mieć miejsca

tęczowy piątek

Nic tak skutecznie nie dzieli ludzi jak temat orientacji seksualnej. Najnowszy temat? Tęczowy piątek – z założenia piękna idea, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Co to w ogóle za pomysł, żeby był specjalnie wyznaczony jeden dzień w tygodniu, w którym uczniowie dowiedzą się, że nie ma czegoś takiego jak „właściwa” orientacja seksualna. Nauka tego, że każdy człowiek myśli inaczej niż ty, jest inny niż ty i – co najważniejsze – ma do tego PEŁNE PRAWO, powinna trwać przez całe życie od najwcześniejszych lat. Bez dyskusji.

Portale oczywiście dodatkowo nakręcają ta całą spiralę nienawiści opisując jak to teraz będzie strasznie, bo jakiś mikro ułamek procenta szkół postanowiło przejąć rolę rodziców i umożliwić dzieciom zobaczenie, że ktoś może żyć w zupełnie inny sposób niż to, co zazwyczaj znają z najbliższego otoczenia. Zamiast pokazać tę inicjatywę jako coś wartościowego, a później moderować pojawiające komentarze (w których każdy kto korzysta z Internetu chociaż jeden dzień doskonale wie jakie bagno się znajdzie), dokręcają jeszcze mocniej śrubę nienawiści do drugiego człowieka a następnie liczą kliki i udostępnienia. To jest bardzo złe.

Najczęściej powtarzające się określenia w komentarzach krytykujących tęczowy piątek, to: homoseksualna propaganda, homoseksualna ideologia, homoseksualny światopogląd. Co? W Polsce w 2017 roku działało ok 30 tysięcy szkół (dane z GUS). Tęczowy piątek był zaplanowany w 211 z nich. To jest siedem tysięcznych procenta.

A co w tym czasie robi MEN? Pisze, żeby zgłaszać wszystkie szkoły organizujące tęczowy piątek, bo „dobro uczniów jest dla nas celem nadrzędnym”. A gdzie jest ten sam MEN, kiedy uczniowie padają ofiarą nienawiści, nękania, wyśmiewania a także przemocy fizycznej właśnie z powodu swojej orientacji seksualnej? A taka przemoc dzieje się codziennie. Czy wtedy wszystko jest w porządku, bo nikt nie narzuca swojej „szkodliwej ideologii”?

Oraz cudowni rodzice tych znęcających się nad innymi dzieci, którzy powinni pokazywać im CAŁY świat możliwie jak najbardziej obiektywnie, piszą (publicznie) rzeczy typu „jak dorośnie, to samo podejmie decyzję”. Czyli w pewnym momencie swojego życia (pewnie w 18 urodziny, bo wtedy to już się jest hyhy dorosłym) dziecko budzi się rano, je śniadanie i oznajmia, że podjęło decyzję i teraz będzie np. lesbijką. [Chociaż nie, bo „hyhy, jak dziewczyny się całują, to hyhy, ja nie mam nic przeciwko”.] Będzie gejem. Dokładnie tym, którego się boisz, że adoptuje stadko dzieci (najlepiej chłopców) i będzie ich codziennie wykorzystywał. A jak już się znudzi, to pójdzie adoptować psy ze schroniska i je też będzie wykorzystywał ukryty w swojej homoseksualnej norze dewiacji.

Serio, takie teksty jak powyżej pojawiają się nadal. Uprzejmie przypominam, że mamy 2018 rok a ludzie nadal boją się tego, że ktoś może żyć w inny sposób niż oni.

To jest totalna ignorancja i żywa niechęć do poznania prawdy – orientacji seksualnej się nie wybiera. Orientację seksualną się ma. Człowiek się z nią rodzi i albo żyje z pełną świadomością tego, kim jest, albo przez cały czas spędzony na Ziemi czuje się źle/niepewnie/niewłaściwie w swojej skórze. To nie jest kwestia wyboru. Wybrać możesz to, czy zjesz dzisiaj pizzę, czy kebsa. Nie wybierasz tego, kim się czujesz w środku.

I tak, jeśli nie tolerujesz osób homoseksualnych (lub innych ukrytych pod skrótem LGBT), to jesteś homofobem, nawet jeśli się upierasz, że „jesteś tolerancyjny, ale niech sobie będą homoseksualni w ukryciu, a nie wychodzą na ulicę i się z tym obnoszą”. A na dokładkę, jesteś zwyczajnie złym człowiekiem.

Wybrane dla Ciebie: