Czy szczotkowanie ciała na sucho działa

szczotkowanie ciała na sucho

Bycie na bieżąco z trendami urodowymi jest dla mnie jak oddychanie. Pod wodą. Szczotkowanie ciała na sucho zaczęło być w Polsce popularne gdzieś w okolicach 2017 roku. Ja usłyszałam o tym pierwszy raz w połowie 2020 roku, więc naturalną koleją rzeczy będzie napisanie o tym w marcu 2021. Yay.

O co chodzi z tym szczotkowaniem ciała? Według sceptycznych, nie ma co zawracać sobie tym głowy, bo jest to kolejne „upiększające” zajęcie dla kobiet. Według zachwyconych (i często reklamujących), szczotkowanie jest lekiem niemal na wszystko. Po dwóch miesiącach szczotkowania mogę z całą pewnością powiedzieć, że… Szczotkowanie ciała na sucho działa całkiem dobrze, jeśli ma się określone „problemy” z wyglądem skóry. Jakie to problemy? Opisuję ze szczegółami poniżej to, co zauważyłam u siebie.

szczotkowanie ciała na sucho

Ale od początku. Szczotkowanie jest modą, która przyszła razem z falą „azjatyckiej pielęgnacji”. Pominę historię, że metoda stosowana od wieków na Dalekim Wschodzie blah, blah, blah. Mnie interesuje tylko kwestia: działa lub nie. No i tutaj, kiedy szukałam czegoś potwierdzającego działanie, na każdej stronie sprzedającej (lub reklamującej) szczotki do szczotkowania lub kosmetyki do nakładania po przeczytałam, że no, działa. Bo jak ma nie działać, skoro to metoda sprzed wieków z Dalekiego Wschodu.

Sorry za te zgryźliwości, ale to, że coś było stosowane od dawna i bardzo daleko nie potwierdza absolutnie niczego. No, przynajmniej mi to niczego nie potwierdza. W związku z tym, że nie znalazłam ani jednej negatywnej opinii o szczotkowaniu, postanowiłam kupić szczotkę i sprawdzić na sobie. I oczywiście opisać to na blogu, żeby osoby szukające informacji na ten temat miały chociaż cień szansy na znalezienie szczerej opinii.

jaka szczotka do szczotkowania

Jaką szczotkę kupiłam? No oczywiście, że jedną z droższych (ale na promce). Jestem straszną gadżeciarą i nic na to nie poradzę, że ważny jest dla mnie – poza działaniem – również wygląd i dobra opinia o marce. Nie ma co się oszukiwać, że tak na serio najpopularniejsze są może ze trzy rodzaje produkowanych szczotek, które następnie są kupowane przez marki i brandowane przez nie = cena się różni w zależności od „prestiżu” marki. Każda z nich oczywiście jest reklamowana jako NATURALNA i WEGAŃSKA z dębową oprawą, z włókien tampico (wytwarzanych z agawy) plus bawełniany pasek. Serio. Każda. Jedna. No dobra, nie każda, bo są też takie z włosiem dzika, ale to są naprawdę nieliczne wyjątki.

Tak więc swoją szczotkę kupiłam w mokosh. Bez promocji kosztuje 65 zł, ja zapłaciłam chyba 45 zł plus koszt dostawy. Wybrałam ją głównie na dodaną saszetkę do przechowywania, co – mam nadzieję – przedłuży żywotność i dobry stan szczotki. Ale też naturalną i wegańską szczotkę można dostać np. w Rossmannie za 16,99 zł. Wybór w wyglądzie (różni się brand, kolor paska na rękę, kształt szczotki i czasem kolor drewna) i cenach jest taki, że każdy znajdzie coś dla siebie.

jak szczotkować

No oczywiście, na sucho. Chociaż niektóre szczotki mają w opisie, że można używać je również do masażu na mokro (wtedy działanie jest delikatniejsze), to jednak skupię się na tej najpopularniejszej metodzie, którą testowałam na sobie. Moja szczotka miała nawet opis, że pod wpływem wilgoci drewniana część może popękać, więc nawet nie będę tego sprawdzać. Poza tym na sucho oznacza, że przed prysznicem. Namoczona skóra zachowuje się trochę inaczej od suchej, więc szczotka może zadziałać mniej dokładnie, niż metodą na sucho – nie wiem, nie sprawdzałam tego.

Szczotkę po skórze należy przesuwać pod kątem 45 stopni, poruszając się od stóp/dłoni do szyi – ogólnie wykonując ruchy zawsze w kierunku serca. Ruchy powinny być długie i posuwiste, nie za wolne, nie za szybkie. Ruchy powtarza się kilka razy w tym samym miejscu. Z większości instrukcji wynika, że taki przeciętny czas szczotkowania całego ciała to powinno być ok 10 minut. Na brzuchu i na stawach ruch powinien być okrężny, zgodnie ze wskazówkami zegara. Piersi nie szczotkuje się bezpośrednio, a raczej wykonując okrężne ruchy wokół nich. Jaki nacisk stosować? To zależy całkowicie od ciebie. Włosie mojej szczotki określiłabym jako bardzo twarde i drapiące, więc nacisk trzeba przetestować na sobie. Ja przez pierwsze dwa razy musiałam się przyzwyczaić do tego uczucia i dopiero za kolejnym razem szczotkowałam się dociskając szczotkę mocniej. Teraz robię to naprawdę mocno i nie robi to na mnie wrażenia (poza brzuchem i piersiami).

Szczotkowanie sugeruję robić raczej w łazience ze względu na łatwość sprzątania. Podczas szczotkowania skóra jest ścierana i dosłownie się pyli (z tego co wyczytałam, u niektórych mniej, u innych bardziej) i ten pył leci w każdym kierunku. Najmniej przyjemnym momentem dla mnie jest szczotkowanie ramion, bo wtedy pył przez ruch szczotki leci mi prosto na twarz – staram się wtedy nie oddychać.

Moje szczotkowanie ciała na sucho wygląda tak: szczotkowanie przez ok 10 minut, opłukanie pod prysznicem (to nie zawsze musi być pełny prysznic – chodzi o zmycie tego pyłu, który zostaje po szczotkowaniu), użycie balsamu lub olejku.

szczotkowanie ciała na sucho

Elementem używania szczotki jest również dbanie o jej dobry stan. Ja moją szczotkę po każdym użyciu „przetrzepuję” dłonią, plus co kilka użyć bardzo delikatnie czyszczę końcówki włosia samą wodą – zwilżam dłoń w wodzie i przecieram włosie. Drewniana część nie powinna mieć kontaktu z wodą nawet w najmniejszym stopniu, więc po zwilżeniu końcówek włosia szczotkę należy położyć na ręczniku włosiem w dół do czasu wyschnięcia. Szczotka nie powinna się kurzyć, więc przechowuję ją w kosmetyczce.

czy szczotkowanie ciała na sucho działa

Powtórzę to, co napisałam wcześniej – zależy od tego, co ci przeszkadza w ciele. Jeśli chcesz zlikwidować cellulitis, to nie, nie działa. Cellulit jest zbyt złożoną kwestią i zależy od tylu czynników, że przejechanie kilka razy szczotką po skórze, nawet często, nic nie da. Poniżej w punktach opisuję na co pomogło mi szczotkowanie ciała na sucho.

A przy okazji powiem, że kochaj się taką/takim jaką/jakim jesteś i nie katuj się ślepo podążając za nieosiągalną presją, żeby zawsze wyglądać jak po mocnej obróbce w programie graficznym. Nie warto. Lepiej i zdrowiej jest zaakceptować swoje ciało i jeśli ma się potrzebę, to dbać dla swojej przyjemności. Bo można też nie mieć potrzeby i to też jest ok. Nikt nie ma prawa wymagać od drugiej osoby z góry narzuconego wyglądu przez przemysł kosmetyczny, bo nie żyjemy dla przyjemności innych, tylko dla siebie.

1. „Wyleczenie” przesuszającej się skóry nóg

Zanim pierwszy raz użyłam szczotki, skóra na moich nogach, głównie tej części między kolanem a stopą, była bardzo przesuszona (zaczęło się chyba zanim jeszcze poszłam do szkoły) i dosłownie sypała się po przejechaniu ręką; żeby to bardziej zobrazować wyobraź sobie intensywny łupież, ale na nogach. Nie pomagał na to żaden ziarnisty peeling (czy to robiony w SPA, czy taki w domu pod prysznicem), a żeby skóra była chociaż trochę nawilżona, musiałam kilka razy dziennie smarować nogi balsamem nawilżającym, który i tak wchłaniał się błyskawicznie. Po umyciu się, podczas wycierania, od zawsze robiły mi się takie „kluseczki” z martwego naskórka, co też mnie zawsze denerwowało, bo miałam poczucie, że nie umyłam się dokładnie – CO JEST TOTALNĄ GŁUPOTĄ. Ja to wiem, ale to był dla mnie jednak dyskomfort, bo w reklamach każdy miał taką gładką skórę, a ja nie. Wrrr.

I moim głównym celem było usunięcie tego suchego martwego naskórka. W tym obszarze szczotka zadziałała nawet lepiej niż oczekiwałam. Po pierwszym szczotkowaniu widziałam już ogromną różnicę, bo po nałożeniu balsamu moje nogi były nawilżone jeszcze przez cały kolejny dzień. Wieczorem tego drugiego dnia zrobiłam kolejne szczotkowanie i mój „problem” przestał być problemem dosłownie po 10 minutach. To nieopisanie zwiększyło mój komfort. Poniżej, na zdjęciu po lewej, jest wygląd skóry na moich nogach przed szczotkowaniem (to było po tej przerwie, żeby sprawdzić ile czasu utrzyma się efekt szczotkowania), na zdjęciu po prawej od szczotkowania minęły trzy dni.

2. Wygładzenie skóry na ciele

Część tego napisałam w punkcie powyżej, że przez wdrukowanie tej „jedwabiście gładkiej skóry” przez komunikaty reklamowe i pisma dla kobiet, czułam się nie taka flawless jak niby powinnam być. Tutaj też szczotka wymiata, serio. Moja skóra jest niewyobrażalnie gładka i nawet pokusiłabym się o to określenie, że jedwabiście gładka. Nie myślałam nawet, że to u mnie będzie możliwe.

3. Zwiększenie nawilżenia skóry

Nawilżenie skóry jest miłym skutkiem szczotkowania ciała na sucho, ale to nie było moim celem samym w sobie. Jest przy okazji, więc to dodatkowy plus na korzyść szczotkowania. Balsamy i olejki zwyczajnie mają szansę działać rzeczywiście w skórze, nie zatrzymując się na grubej warstwie martwego naskórka. Efektem jest to, że skóra poza tą niesamowitą gładkością z punktu drugiego jest dodatkowo taka miękka i wygląda ładnie. Nareszcie.

Te trzy punkty są dla mnie wystarczającym powodem, żeby szczotkować się nadal. Na początku robiłam to z częstotliwością codziennie wieczorem, następne po tygodniu szczotkowałam się co dwa dni. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła tego, jak szybko stan skóry wróci do tego, jak było przed szczotkowaniem – około dwa tygodnie wystarczyły, żeby skóra z nóg zaczęła się znowu sypać. Plus wróciły te „kluseczki” przy wycieraniu ręcznikiem po prysznicu. Teraz szczotkuję się co dwa trzy dni.

Mam wątpliwości do pozostałych zalet, zawsze wymienianych przy temacie szczotkowania ciała na sucho. Wątpliwości w znaczeniu, że nie wiem jak to można sprawdzić, a nie że twierdzę, że to bzdury. Jeśli to czytasz i się na tym znasz, to daj znać.

  • poprawia krążenie krwi – tutaj zawsze jest dodane info, że dzięki temu zwiększa się dotarcie tlenu i składników odżywczych do komórek i narządów (chyba wewnętrznych). No jakby… Ok, kłócić się nie będę, ale nie wiem czy to działa dokładnie w taki sposób.
  • redukuje cellulit – o tym napisałam powyżej, że no, niekoniecznie. Jeśli twoją główną zmorą jest cellulit, to tylko szczotkowanie nie pomoże.
  • łagodzi stres – to bym powiedziała, że tak pół na pół. Z jednej strony to jest podparte faktem, że automasaż, rozluźnienie, relaks i te sprawy, ale… Mnie to tak koszmarnie wkurza, że trzeba machać tą ręką i się wyginać, żeby wszędzie dosięgnąć. A że ten automasaż wykonuje się raczej energicznie niż powoli, to jest serio męczące – niby tylko 10 minut, ale ja mam zadyszkę. Nie, mnie to nie uspokaja.
  • pobudza/dodaje energii – no to już bardziej. Tak, po szczotkowaniu jestem bardziej naładowana energią. Ale z kolei ciebie może uspokajać, więc to pewnie zależy od osoby.
  • stymuluje układ limfatyczny – tu się też nie będę kłócić, ale to też chyba nie działa do końca w taki sposób. Poza tym, jak to sprawdzić, czy działa?
  • zapobiega wrastającym włoskom – z tym nigdy nie miałam problemu, więc się nie wypowiem.
  • skóra odzyskuje zdrowy, równomierny koloryt – a co to w ogóle znaczy? Według mnie brzmi jak kolejny bullshit wciskany kobietom, bo za mało jeszcze mają rzeczy na głowie. Serio, nie wiem. Według mnie moja skóra ma normalny kolor, jak wcześniej, i szczotkowanie nic nie zmieniło.
  • zmniejszenie rozstępów – rozstępów już nie mam, za to mam blizny po rozstępach, które i tak w miarę upływu czasu stają się coraz mniej widoczne same z siebie. Być może szczotkowanie jeszcze jakoś na to wpływa, ale nie wiem, bo zupełnie nie zwracam na to uwagi.
  • ujędrnienie ciała – może trochę. Nie wiem, czy jakoś bardzo się to zmieniło, bo nie po to zaczęłam szczotkowanie na sucho i nie sprawdzam różnic.

co po szczotkowaniu

Jest bardzo dużo reklam balsamów specjalnie reklamowanych jako te po szczotkowaniu. Oczywiście balsam to balsam, więc każdy działa podobnie. No i w moim przypadku balsamy nie sprawdzają się kompletnie – po wklepaniu i wyschnięciu moja skóra nadal była taka jakby trochę lepka. Sprawdzałam dwa, które mam w domu – opisałam je poniżej, i z każdym było to samo w mniejszym lub większym stopniu. Nie znoszę czegoś takiego, więc przeskoczyłam na olejki i według mnie to był strzał w dziesiątkę. Też opisałam poniżej te, których używałam.

szczotkowanie ciała na sucho

Zaznaczę, że to są wyłącznie moje odczucia z używania tych kosmetyków – na twojej skórze mogą zachowywać się zupełnie inaczej.

Balsamy, których używałam:

  • Soraya SQUAT IN A JAR – jako samo masło bez szczotkowania jest cudowne – dobrze się wchłania, „chłodne” w dotyku, nie papra się na ubraniach, ładnie pachnie (bardzo specyficznie, ale mi się ten zapach podobał) i spełnia swoje zadanie. Skóra po nim była tak jakby bardziej napięta (a może to tylko wrażenie) i zdecydowanie gładsza. Ale po nałożeniu na wyszczotkowaną gładką skórę czułam na sobie taką warstwę czegoś a następnego dnia strasznie się „kluskował”.
  • Love Beauty and Planet Luscious Hydration – link jest do innego zapachu, ja mam kokosowy. Tego balsamu nie polecam w ogóle. Mam go nadal tylko dlatego, że żal mi wyrzucić prawie całej butelki i używam w awaryjnych sytuacjach (czekając aż się przeterminuje). Kokosowy zapach jest dusząco sztuczny i lepi się jak najgorszy koszmar. Po wyszczotkowaniu był jeszcze bardziej klejący, o ile to możliwe.

Olejki, których używałam:

  • Bielenda olejek avocado – według mnie to jest doskonały produkt to stosowania po szczotkowaniu. Doskonale nawilża, szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i wystarczył mi na bardzo długo. Używałam go podczas dłuższej przerwy w szczotkowaniu i po jednym użyciu moja skóra była nawilżona przez TYDZIEŃ. Niestety się skończył i chcę najpierw zużyć pozostałe produkty, zanim do niego wrócę. Bo wrócę.
  • Cztery Szpaki olejek śliwka+wanilia – daję 8/10, bo zapach jest przepiękny, ale po użyciu nie wchłania się tak szybko jak ten z Bielendy. Zostawia też taką lekko tłustą warstwę, która wchłania się dopiero po jakimś czasie (na oko kilkanaście minut). Moja skóra robi się wizualnie sucha po kilku godzinach, nawet jeśli olejku nie ścierają ubrania. Poza tym zapachem kupiłam jeszcze ylang+lawenda (działa tak samo) i mam jeszcze olejek do masażu miłość, który też czasem wykorzystuję po szczotkowaniu. Mam wrażenie, że skóra po nim jest nawilżona dłużej.

przeciwwskazania

Oczywiście jak przy wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych, do szczotkowania ciała na sucho również są przeciwwskazania. W skrócie polegają na tym, żeby nie pogorszyć stanu skóry:

  • rany, stany zapalne, trądzik, uszkodzenia skóry – omijaj te miejsca
  • łuszczyca, skóra atopowa, choroby skóry – zrezygnuj ze szczotkowania
  • świeże blizny – omijaj te miejsca
  • cera naczynkowa, żylaki – omijaj te miejsca lub zrezygnuj ze szczotkowania
  • trudna/zagrożona ciąża – zrezygnuj ze szczotkowania

czy polecam szczotkowanie ciała na sucho

Polecam ze względu na to, że osiągnęłam nim dokładnie to, co chciałam osiągnąć. Mam nadzieję, że teraz już wiesz, czy w ogóle chcesz spróbować szczotkowania ciała na sucho.

Mogą zainteresować cię pozostałe wpisy z kategorii Beauty’s Creed. Jeśli jest produkt z kategorii „beauty”, co do działania którego masz wątpliwości (skuteczność, działanie, stosunek jakości do ceny), napisz swoją propozycję w komentarzu, a postaram się przetestować i opisać wskazany produkt.

Wybrane dla Ciebie: