Będę płakała za Empikiem

Kocham książki – te wystawione na półkach sięgających po sam sufit i na tych gęsto rozstawionych na całej powierzchni sklepu. Książki, które można wziąć do ręki, poczuć chłód okładki i delikatną szorstkość papieru. Książki, które można otworzyć i zacząć czytać, powoli osuwając się na podłogę, przenosząc do świata wyobraźni. Książki, które można rozłożyć i powąchać zadrukowane kartki. To jest dla mnie magia Empiku. Kiedy wchodząc widać tłumy ludzi, trzymających książki w ręku. Co mnie obchodzi kilka(dziesiąt) dodatkowych półek z innymi sprzętami, zupełnie niezwiązanymi z kulturą?

Rozszerzenie asortymentu na artykuły gospodarstwa domowego jest dodatkową gałęzią działalności, która ma przynosić większy zysk. W tym momencie prawdopodobnie na bezpodstawnie nagłaśniany upadek Empiku (czy pozostałych sieciowych księgarni w Polsce) czeka Amazon.com, który co robi? Sprzedaje, tak bardzo wypominane przez Romana Pawłowskiego, chochle. Trzeba szukać dodatkowych źródeł zarobku, zwłaszcza w czasach, w których (według sondaży) coraz mniej osób sięga po książkę. Co mnie obchodzą warunki pracy w Empiku?

Nikt nikogo nie zmusza do pracy w tym miejscu. Większość miejsc pracy ma swoje plusy i minusy a nagabywanie do sprzedaży dodatkowych produktów odbywa się w każdym innym sklepie. Kupujesz spodnie – oferują pasek, kupujesz kanapkę – proponują napój, kupujesz telefon – zachęcają do kupna dodatkowego abonamentu na Internet. W Empiku wciskają to, co akurat się nie sprzedaje a trzeba się tego szybko pozbyć z magazynu – logic.

Jednocześnie uważam, że upadek jakiejkolwiek księgarni nie przełoży się na zmniejszenie osób sięgających po książkę. Debil kończący szkołę na podstawówce, bo skończył już 18 lat, nadal będzie się chwalił, że w szkole nikt go nie zmusił do przeczytania nawet „Rogasia z Doliny Roztoki” a osoby czytające nadal będą kupować książki. W innej księgarni. Co mnie obchodzi ustalanie marży dla wydawnictw?

Otwiera się nowe wydawnictwo. Czy następnego dnia do drzwi puka przedstawiciel Empiku z dożywotnią umową na dystrybucję wydawanych tytułów? Nie wydaje mi się. Duża firma – duża możliwość promowania autorów i książek. Za drogo? Są jeszcze inne księgarnie. Droga wolna. Za zawyżone marże płacę również ja – klient. Też mogę psioczyć na ceny, ale mam wybór – mogę kupić w mniejszej księgarni, gdzie książka  średnio jest tańsza o 5 zł.

Upadnie albo nie upadnie. Mam to gdzieś. Chcę mieć tylko takie miejsce, jakim jest Empik z moich wspomnień. Kiedy trzeba było omijać ludzi gęsto siedzących na podłodze. Z otwartą książką w ręku.

Wybrane dla Ciebie: