Nieborów-Arkadia-Łowicz, czyli Polska też jest ładna

polska też jest ładna

Nie jesteście przekonani, że Polska też jest ładna? Zaraz zmienicie zdanie, bo zabieram was w malowniczą podróż na trasie Nieborów-Arkadia-Łowicz (i okolice). Wybierając dojazd innymi drogami niż autostradą narazicie się na obserwowanie spokojnego życia maleńkich wsi usadowionych wzdłuż trasy, dużej ilości pól uprawnych oraz bocianów, krów, koni i innych zwierząt. Polecam.

Nieborów

Punkt pierwszy na mojej trasie podróży. Zwiedzanie dobrze jest zacząć zaraz po otwarciu bram do pałacu (10:00) – nie ma kolejek, tłumów, zorganizowanych wycieczek. Wspólny bilet na zwiedzanie pałacu w Nieborowie i ogrodu w Arkadii kosztuje 30 zł. Możecie zabrać ze sobą psa – dodatkowa opłata to 8 zł i w cenie jest torebka z szufelką do sprzątnięcia psiej kupy (ale psiarze wiedzą, że i tak warto wziąć klika zapasowych torebek) – bardzo mi się ta opcja podoba.

Wnętrze pałacu robi duże wrażenie, począwszy od schodów ze ścianami (i sufitem) wyłożonymi ręcznie malowanymi kaflami, z których każdy jest inny, na ogromnych globusach (mapa nieba i ziemi przedstawiające stan znany w XVII w.) stojących w bibliotece skończywszy. W trakcie przemierzania przestronnych salonów można zapragnąć spędzić noc w tych murach a rano zjeść śniadanie przygotowane w pałacowej kuchni – to jest możliwe, bo pałac udostępnia pokoje hotelowe (czad!). Ogromny teren ogrodu stanowi świetne miejsce do spacerów a także podziwiania roślin zgromadzonych w starej oranżerii, która nadal działa w identyczny sposób, co zaraz po wzniesieniu budynku. Za pałacem koniecznie trzeba skręcić w lewo (kierunek na kawiarnię), żeby trafić do przecudnych, podzielonych tematycznie, małych ogródków. Tam dosłownie można spędzić kilka godzin zwyczajnie siedząc, wąchając oszałamiającego zapachu kwiatów i słuchając ptasich treli.

Arkadia

Bezpośrednio z Nieborowa droga prowadzi do Arkadii. Tyle się o tamtejszym ogrodzie nasłuchałam a drugie tyle sobie wyobraziłam. I z tymi swoimi marzeniami ruszyłam zwiedzać. Ponoć to szczególnej urody romantyczny ogród, jedyny taki w Europie. I tak – to chyba jedyny ogród w Europie otwarty dla turystów, który jednocześnie na wejściu jest w takim stopniu zaniedbany, zarośnięty pokrzywami i innymi chwastami. W głębszej części trawa jest już skoszona, ale nadal nie jest to śliczny trawniczek jak przy pałacu nieborowskim (czyli jednak trawę da się równo posiać a krzuny wyrwać!). Jeśli romantyczność łączy się z nieokiełznanymi krzakami i totalnym chaosem, to ja postoję. Jasne – są wyjątkowe budowle wzniesione na wzór poszczególnych stylów architektonicznych, ale wnętrza zamknięte przed zwiedzającymi. Poza Świątynią Diany, ale do reszty budynków też miło byłoby zajrzeć. Właśnie to w zwiedzaniu lubię najbardziej. Jeśli oglądaliście ten ogród, jestem bardzo ciekawa, jakie były wasze odczucia.

Łowicz

Dosyć ćwierkania – w Łowiczu nie ma nic. No, nie zupełnie nic, bo jest kilka najstarszych wąskich uliczek z niskimi kamieniczkami (warto zajrzeć do klatek schodowych), jest trójkątny rynek, jest kilka kościołów (jeśli ktoś lubi oglądać kościoły – ja zdecydowanie preferuję te opuszczone) i jest bardzo fajny park miejski razem z plażą nad Bzurą. Jest też muzeum ziemi łowickiej, do którego bilet kosztuje 10 zł oraz przymuzealny mini skansen (wstęp 5 zł), który podczas mojej wizyty był zamknięty przed zwiedzającymi w związku z renowacją.

Odrębną częścią łowickiego muzeum jest skansen w Maurzycach. Bilet wstępu kosztuje 8 zł. Uwielbiam zapach starych budynków i odtworzony, specyficzny klimat małych wiosek, którego w wersji live na próżno już szukać. Zdecydowanie polecam wybrać się tam w weekend, podczas organizowanych od czerwca do końca sierpnia warsztatów ze sztuki ludowej. Przy drugim piecu chlebowym stoi gospodyni i prowadzi warsztaty z pieczenia tradycyjnego chleba z kefirem i cebulą – lepszego chleba NIE jadłam w życiu. Zwłaszcza ciepłego, chwilę wcześniej wyciągniętego z pieca opalanego drewnem.

Walewice

Pałac w Walewicach jest miejscem, które naprawdę warto zobaczyć. Zwiedzanie kosztuje 15 zł i w tej cenie jest spacer po pałacu wraz z wejściem do sypialni urządzonej dla Napoleona, z przepięknymi, ręcznie zdobionymi tapetami z papieru czerpanego. Okolice pałacu są idealnym miejscem na leniwy piknik na gęstej, soczyście zielonej trawie (dla ludzi jak ja) albo zwiedzając w siodle piękne tereny objęte programem Natura 2000 (dla aktywnych). Tutaj też można wykupić nocleg i spędzać czas oddając się wiejskiemu tempu życia.

Łęczyca

Po drodze do Łęczycy siłą rzeczy jedzie się przez Piątek – to dobra okazja, żeby stanąć na geometrycznym środku Polski, o którym tyle się uczyło w szkole. Znalezienie tego punktu jest bardzo łatwe, nawet bez nawigacji – wystarczy trzymać się trasy na Łęczycę.

łęczyca

Na samym wjeździe do miasta wita mural przedstawiający Diabła Borutę, który jest bohaterem wielu baśni i legend. W Łęczycy (jak i w Łowiczu) nie ma zbyt wiele do zwiedzania. W zamku mieści się muzeum. Miasto i okolice można obejrzeć wdrapując się ciemnymi, wąskimi schodkami na zamkową wieżę.

Czy warto?

Niby weekend spędzony na intensywnym przemieszczaniu się samochodem i pobudkami o 8 rano (żeby wszędzie zajechać i wszystko zobaczyć zgodnie z planem), a bateryjki tak jakby bardziej naładowane, umysł oczyszczony i gotowy do efektywnej pracy. Warto bardzo. Nawet szkoda, że to tylko dwa dni, bo mijając te piękne krajobrazy i lasy chciałoby się zatrzymać na dłużej. Pooddychać świeżym powietrzem. Posłuchać otulającej ciszy.

Co mam na sobie:

bluzka – Bershka

spodnie – Bershka

torebka – Mango

buty – H&M

okulary – Mohito

Wybrane dla Ciebie: