Nad kupieniem maty węchowej myślałam prawie rok. Oglądałam nagrania szukających psów na YouTube, czytałam informacje i doświadczenia innych użytkowników, a nawet sprawdzałam w jaki sposób wykonać taką matę samemu. Zastanawiałam się za wszystkimi „za” i zestawiałam je z możliwymi „przeciw”. Po tym czasie, kiedy moja Lo ma już swoją matę węchową uważam, że odebrałam jej rok bardzo dobrej zabawy. Powiem ci, czym jest mata węchowa dla psa i dlaczego warto ją kupić.
• czym jest mata węchowa
Mata węchowa to gumowa kratka z gęsto zaplecionymi paskami polaru. Mata pomaga stymulować psi zmysł węchu w momentach, kiedy dłuższe spacery nie są możliwe, ale służy też jako dodatkowa forma zabawy (poza spacerami). Na stronie matywechowe.pl możecie przeczytać o jeszcze innych zastosowaniach mat węchowych. Są dostępne w dwóch rozmiarach: 40×30 dla małych psów oraz 60×40 dla wszystkich. Ja, z racji, że Lo jest bokserem, wybrałam duży rozmiar. Sam wybór koloru maty węchowej zajął mi prawie 2 godziny, podczas których zastanawiałam się, jaki kolor najbardziej spodoba się mojemu psu a także czy ja będę mogła łatwo sprawdzić po zakończeniu szukania, czy między paskami polaru nie zapodziały się kawałki smaczków.
• po co twojemu psu mata węchowa
Psy uwielbiają wąchać i węch jest jednym z nich najważniejszych zmysłów – o ile nie najważniejszym. Moje spacery z Lo składają się (poza chodzeniem) w 90% z wąchania, niuchania i obwąchiwania. Dawanie smaczków zmieniło się ze zwykłego podawania w ekscytującą przygodę poszukiwania jedzenia. Kreatywność też się liczy, bo niekiedy smaczek wpada głębiej i pies musi znaleźć sposób na wydostanie go. Lo uwielbia zabawę w szukanie smaczków – za każdym razem niecierpliwie czeka aż je ukryję na macie i od razu zaczyna szukać.
Podobno korzystanie z maty węchowej uspokaja psy i je męczy, ale ja mam niezmęczalny egzemplarz, który po takim szukaniu nabiera ochoty na więcej zabawy.
• jak korzystać z maty węchowej
Podczas zabawy w szukanie mata powinna leżeć w takim miejscu, żeby pies miał do niej swobodny dostęp z każdej strony. Przy wyborze smaczków lepiej postawić na te twarde, które nie rozmażą się po kontakcie z psią śliną (wydobycie ich może trochę potrwać) z tego względu, że czyszczenie maty może być problematyczne. Mycie jej jest dopiero przede mną, ale wydaje mi się, że dobrze może zadziałać piana do prania dywanów, dokładne opłukanie pod bieżącą wodą i zostawienie do wyschnięcia – część dotyczącą czyszczenia zaktualizuję po tym fakcie. Matę przechowuję w pozycji pionowej, w związku z czym na co dzień zajmuje bardzo mało miejsca.
W opisie korzystania z maty węchowej było napisane, że pies na początku może nie wiedzieć do czego służy taka zabawka i trzeba uważać, żeby jej nie zniszczył. Może to tylko mój pies jest geniuszem, ale już zaraz po odpakowaniu zaczęła się wwąchiwać w polarowy gąszcz. Lo tak zawzięcie zabrała się do szukania ukrytych smaczków, że musiałam to nagrać. Przy okazji macie możliwość zobaczenia, jak wygląda w praktyce używanie maty węchowej:
Do maty (jako gratis) zamówiłam szarpak, bo każdy właściciel psa wie, że szarpaków nigdy za wiele. Za matę razem z przesyłką zapłaciłam ok 130 zł. Do paczki zostały dołączone dwa opakowania rybnych smaczków, które są ciekawym dodatkiem smakowym do codziennego rozpieszczania mojego psa, ale Lo niespecjalnie wydaje się być do nich przekonana, więc na tych dwóch paczkach przygoda Lo z rybami się skończy.
Według mnie (i Lo też) kupienie maty węchowej było bardzo dobrą decyzją.