Assassin’s Creed Origins + DLC

Assassin's Creed Origins

Pamiętacie jeszcze rok 2007 i wyjście pierwszej gry z serii Assassin’s Creed? Kupiłam ją ze względu na wątek walki templariuszy z asasynami i na osadzenie rozgrywki w czasach III wyprawy krzyżowej na terenie Jerozolimy i czterech innych miast. To z tego powodu zakochałam się w tej serii (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będzie jeszcze tyle kolejnych gier) i kocham ją nadal – z każdym kolejnym tytułem coraz bardziej. I mimo że teraz system sterowania pierwszych części jest nieco przestarzały, to dobrze wspominam czas spędzony w świecie gry. Później był film – mocno krytykowany przez wielu fanów serii, ale jedno czego ja bym chciała, to żeby taka technologia była prawdziwa ;) #fangirl

Z kupieniem Assassin’s Creed Origins czekałam na promocję, w której grę razem z season pass kupię za ok 200 zł. Nie wiem jak wy, ale nieco buntuję się przed wydaniem 400 zł na grę, nawet z mojej ukochanej serii. No i się doczekałam. Przyszła promocja, kupiłam grę i… Teraz możecie przeczytać moją opinię na jej temat.

.rozgrywka

Assassin’s Creed Origins jest niemal całkowicie oderwany od trybu rozgrywki pozostałych części. Oczywiście umiejętność wspinania się (w tej części można to robić niemal bez ograniczeń) i skoków wiary jest wpisana w tę serię, to pojawiają się całkiem nowe możliwości. Nowością za to jest system rozwoju postaci z niekończącą się możliwością zwiększania mistrzowskich umiejętności. Zaczynając grę na poziomie 1 nie ma opcji, żeby pokonać przeciwnika z poziomem 55, więc w trakcie gry trzeba ostrożnie dobierać miejsca, do których się podróżuje. Otrzymujemy ogromny wybór broni – każda broń ma inną charakterystykę i parametry, więc  w czasie gry dobrze jest zmieniać uzbrojenie i dopasowywać je do przeciwników. Przeciwnicy i reszta ludzi w grze mają lepszą inteligencję. Nie chodzą tymi samymi ścieżkami między punktem A i B, o określonych porach chodzą spać, robią przerwy na jedzenie, wychodzą do toalety, wchodzą ze sobą w interakcje a także swobodnie zmieniają miejsce przebywania.

Razem z grą warto kupić DLC, które zapewnia dostęp do kilku kolejnych, mocno rozbudowanych lokalizacji. I ja właśnie takie dodatki nazywam dobrymi – to nie jest kilka dodatkowych zadań, podczas których wykonujemy monotonne, różniące się jedynie miejscem czynności. To są zupełnie nowe mapy z odrębnymi i ciekawymi misjami. Opad szczęki powodują zwłaszcza zaświaty (grobowiec Nefertiti taki piękny ^^).

.orzeł

Często nieoceniona okazuje się (też nowość) orlica – Senu, która pełni rolę drona i pomocy w trakcie walki. Świetnie uzupełnia zdolność asasyńskiego widzenia. Zwiększa zasięg zdolności badania terenu (synchronizując punkty na mapie zwiększamy percepcję orła), umożliwia oznaczanie przeciwników i znajdowanie ukrytych skarbów czy podziemnych przejść. Zanim zaczęłam grę, byłam nieco sceptycznie nastawiona do aż tak daleko idących zmian w formule gry, ale cieszę się, że się myliłam. Mimo że system rozgrywki jest niemal całkowicie wywrócony w stosunku do poprzednich części, to twórcom wyszła naprawdę świetna nowa gra.

.tryb fotograficzny

Podczas gry, niemal w każdym momencie (poza cut scenkami), po kliknięciu klawisza F3 (na konsoli też jakoś, ale ja gram na PC) uruchamia się tryb fotograficzny – to jest cudo. Umożliwia robienie przepięknych zdjęć miejsc, które chwycą gracza za serce – ja strzelałam ich całkiem sporo. Według Ubisoft, kamerą do zdjęcia można poruszać bez ograniczeń. Co jest prawdą, ale tylko jeśli kamera pozostaje w niedalekiej odległości od bohatera, którym akurat się poruszamy. Próbowałam zrobić zdjęcie Bayeka ustawiając kamerę przed ptakami wzbijającymi się do lotu (artyzm lvl milion), niestety bezskutecznie, bo ptaki były zbyt daleko. Zdjęć nie da się też robić w czasach współczesnych.

.tryb wycieczki

I to dopiero jest coś. Cała mapa gry zamienia się w interaktywną makietę starożytnego Egiptu. Poza swobodnym poruszaniem się (bez ryzyka ataku żołnierzy i zwierząt) w wielu miejscach pojawiają się jasne pola – po stanięciu na nie zaczynami wykonywać czynności z codziennego życia Egipcjan. To jest kosmos! Do wyboru gracz otrzymuje 75 osobnych wycieczek dotyczących przeróżnych aspektów życia w starożytnym Egipcie, podczas których na uzupełniających zdjęciach prezentowane są muzealne eksponaty, rysunki i zdjęcia. Według mnie ten tryb powinien obowiązkowo być włączony do lekcji historii jako świetny początek do rozpoczęcia nowego tematu. Tryb wycieczki jest dostępny jako osobny produkt.

.nowa gra +

Skończyłam główną rozgrywkę, co i tak bardzo przeciągałam jeżdżąc po całej mapie, szukając dodatkowych zadań i ukrytych skarbów. Po czym okazało się, że wskoczyła opcja rozpoczęcia nowej gry, ale na nieco trudniejszym poziomie – moje serduszko się ucieszyło, że jeszcze nie muszę rozstawać się z pięknym Egiptem i bohaterami gry. Przejście całej mapy, odkrycie wszystkich lokacji i ukończenie większości dodatkowych aktywności (arena i hipodrom) zajęło mi bez zbędnego pośpiechu 137 godzin. Tryb nowej gry wykorzystałam do sprawdzenia, ile czasu tak naprawdę zajmuje sam główny wątek. Ucinałam cut scenki, żeby został sam czas rozgrywki – 9 godzin. Nie oceniam gier na podstawie czasu ich trwania, tylko rozrywki, jaką daje mi przebywanie w tym świecie. A rozrywka jest przednia.

.helikopter do Aleksandrii

W całej serii uwielbiam możliwość poruszania się w czasach współczesnych – gramy kimś, kto gra kimś – dla mnie to jest fajne. W Assassin’s Creed Origins wcielamy się w Laylę Hassan, która mimo braku pokrewieństwa jest w stanie łączyć się ze wspomnieniami dowolnej osoby z przeszłości – czy to jest nowa ścieżka, którą podąży seria Assassin’s Creed? A na sam koniec gry, po wyjściu z Animusa, jest totalne WOW i nawiązanie do wydarzeń z wcześniejszych części. I nie wiem jak wy, ale ja nadal czekam na ten helikopter ;)

Wybrane dla Ciebie: