The Possession of Michael King

Wszystkie umieszczane przeze mnie recenzje filmów, książek i innych, będą zawierać dokładny opis fabuły – łącznie z zakończeniem. Ta również.

Chcesz mieć niespodziankę? Nie czytaj!

7622888.3
                    źródło zdjęcia: filmweb.pl

Film zaczyna się typową sielanką amerykańskiej rodziny (mąż+żona+dziecko+pies). Oczywiście wszyscy się kochają, śmieją itd. Wszystko kręcone „amatorską” kamerą z ręki. Jak w każdym filmie, tak i w tym, radość nie trwa długo.

Po nagłej śmierci żony – na początku słyszymy pisk opon, na końcu filmu mamy okazję obejrzeć podwozie samochodu z poziomu ulicy – Michael, jak typowy facet, zaczyna szukać winnych zaistniałej sytuacji. Jakby nie można było trochę popłakać i zaakceptować nową rzeczywistość. Jednak film to nie życie, więc Michael trafia do gabinetu wieloletniej wróżki zmarłej Samanthy. Bardzo spokojnie wykłada jej, że przepowiednia dotycząca nagłego przełomu w aktorskiej karierze Sam, bezpośrednio przyczyniła się do tego wypadku, ponieważ Samantha w oczekiwaniu na swój sukces zrezygnowała z podróży po Europie. Według mnie śmierć też jest przełomowym momentem kariery. W swoim naiwnym rozumowaniu Michael wydedukował, że gdyby jednak wyjechali, jego żona nadal by żyła. Jest tak skupiony na tej myśli, że nie dostrzega przerażenia w oczach Beverly (wróżki), która w trakcie rozmowy rozkłada Michaelowi karty.

Po wizycie u wróżki Michael postanawia udowodnić, że siły nadprzyrodzone nie istnieją i Beverly, wymyślając miłą dla ucha przepowiednię, doprowadziła do śmierci jego ukochanej żony. Udowadniać będzie chyba tylko sobie, bo w jego najbliższym otoczeniu raczej ciężko znaleźć osoby, które chociaż odrobinę przejmują się jego sytuacją (nawet córka nie wydaje się przejęta śmiercią mamy). Kupuje książki z rytuałami i zaklęciami, czarno magiczne przedmioty, czarne świece, wykleja ścianę najciekawszymi z nich. Daje ogłoszenie w Internecie, na które odpowiada ponad trzysta osób, które podobno miały do czynienia z magią. Spotyka się z trzema.

Ojciec Gibbons opowiada nam historię o byciu molestowanym w dzieciństwie. Zaczął modlić się do diabła, dzięki czemu przy kolejnej romantycznej schadzce jego ojciec zmarł na zawał. Powiedział też, żeby nie rozmawiać z głosami pojawiającymi się w głowie, bo (słowa z plakatu) jeśli raz się na nie odpowie, to już nigdy nie zamilkną. Sam uratował się egzorcyzmami. Rozmowa jest krótka. Oczywiście Michael nie wierzy w ani jedno słowo.

Na drugi ogień idzie Augustine, który razem ze swoją partnerką odprawiają mroczne, seksualne rytuały. W porównaniu z ich piwnicą, tajny pokój Christiana Greya może się schować. Wszyscy przed przywoływaniem demona wypijają po kieliszku soku winogronowego z dodatkiem LSD. Michael zostaje przykuty do krzyża leżącego na podłodze, Augustin mamrocze pod nosem teksty rytuałów z grubej, obitej skórą księgi czarów a Marsha dołącza się do zabawy z nożem w dłoni. Cała ta sytuacja przeraża Michaela i – mimo zaprzeczaniu faktom – zaczyna czuć, że coś się zmieniło.

Przychodzi czas na właściciela domu pogrzebowego, który w wolnym czasie od pracy zajmuje się nekromancją. Jaka praca, takie hobby. Świeżych trupów pod dostatkiem, więc zęby jednego z nich zostały przyszyte naszemu bohaterowi do brzucha. Żeby wizje były wyraźne (lub w ogóle były), Michael wdycha z bongo 5-HO-DMT, pozyskane z krojonej na naszych oczach Ropuchy Pustyni Sonora. Później cała trójka (kumpel bohatera, Jordan, jak w poprzednich scenach, nadal filmuje z ręki) udaje się na cmentarz, gdzie następuje odprawienie rytuału i „śmierć”. Niestety w trakcie do akcji wkracza policja. Michael biegnie do grobowca, za nim udaje się jego kumpel. Tam słyszymy dziwne odgłosy – zdławiony, demoniczny szept mężczyzny. Nagle widzimy, że Michael już jest nawiedzony. Po wybudzeniu się ze śmierci mówi, że był ze swoją żoną, która próbowała mu coś powiedzieć.

Ciało Michaela jest przejmowane przez demona. Wszędzie chodzą mrówki. Coraz bardziej dokucza mu szum w głowie, z czym idzie do psychiatry. Psychiatra oczywiście tłumaczy to w najbardziej racjonalny sposób i proponuje hipnozę, w której trakcie dzieją się dziwne rzeczy. Kolejne sceny to obserwowanie coraz gorszego stanu bohatera, który od początku zabaw z demonami nie może zasnąć. Widzimy, jak traci świadomość a jego ciało jest przejmowane przez demona z głową mrówki. Film mówi, że to Daungore, Internet mówi, że nie ma czegoś takiego. I komu tu teraz wierzyć? Michael próbuje szukać pomocy o osób, które odpowiedziały na jego ogłoszenie. Ojciec Gibbons w między czasie zmarł a rozmawiający z nim ksiądz zaprzecza odprawianiu egzorcyzmów. Zboczona parka wygania go z pomocą shotguna, nekromanta każe mu wypieprzać a psychiatra ma go w dupie.

Opętany Michael zabija psa swojej zmarłej żony, bawi się w nocne macanie swojej śpiącej siostry, morduje filmującego kumpla, skręca kark siostrze i próbuje zabić córkę. W kulminacyjnym momencie spogląda w lustro i słyszy w głowie szept Samanthy, że teraz ma czas na przerwanie tego. Co więc robi? Puszcza córkę, skacze z okna i ginie na miejscu. Oglądamy śmierć Sam. Koniec filmu.

Czy warto obejrzeć? Według mnie tak. Całkiem ciekawa i wciągająca fabuła, która jest kolejną filmową przestrogą przed przywoływaniem sił nadprzyrodzonych.

Ocena:

  • ciary 5/10
  • dygnięcia 6/10
  • oglądanie przez palce 2/10 (nie lubię igieł – były igły)

Wybrane dla Ciebie: