The Fault in Our Stars

Wszystkie umieszczane przeze mnie recenzje filmów, książek i innych, będą zawierać dokładny opis fabuły – łącznie z zakończeniem. Ta również.

Chcesz mieć niespodziankę? Nie czytaj!

7586810.3                    źródło zdjęcia: filmweb.pl

Hazel jest z pozoru zwykłą siedemnastolatką. Od innych nastolatek odróżnia ją jednak rak tarczycy, który bezpośrednio wpływa na jakoś jej życia. Dla swoich rodziców jest oczkiem w głowie, które za wszelką cenę chcą uszczęśliwić. Tak widzi to Hazel.

Za namową lekarza zgadza się pójść na strasznie nudną i bezsensowną terapię grupową. Siedząc i słuchając prowadzącego z trudem powstrzymuje się przed śmiechem i chęcią ucieczki. Na tle grupy zdaje się być jedyną osobą, która doskonale zdaje sobie sprawę z trwającego procesu umierania. Potrafi jednak opowiadać to widzom w taki sposób, że momentami ciężko jest się nie śmiać z błyskotliwych żartów i trafnego nazywania rzeczy po imieniu.

Patrząc na życie Hazel można powiedzieć, że to jest najgorsze, co może spotkać człowieka. Już jako dziecko masz ustaloną rutynę i wiesz, że umrzesz dużo wcześniej niż rówieśnicy. Czy to jest sprawiedliwe? W tej przytłaczającej codzienności Hazel wspierają niesamowicie kochający rodzice, którzy dosłownie strzelają żartami i dodają pozytywnego aspektu życia dziewczyny. Hazel uważa, że nie ma nic gorszego dla nastolatki niż chodzenie na spotkania grupy wsparcia. Do czasu.

Na kolejnym spotkaniu, kiedy wygłasza przytłaczająco realną wizję śmierci, przyciąga uwagę Augustusa – drugiej normalnej osoby z grupy. Po terapii, kiedy Hazel czeka na mamę, chłopak podchodzi do niej i nawiązuje rozmowę. Oboje obserwują Isaaca (przyjaciela Gusa), który obściskuje się ze swoją dziewczyną na parkingu wymieniając między sobą słowo „zawsze”. To słowo ma duże znaczenie w kontekście całego filmu. Rozmowa z Gusem jest dla Hazel wybawieniem – znalazła swoją „bratnią duszę”. Tak samo umierającą, jak jej własna.

Dziewczyna zamiast jechać z mamą, wybiera kontynuację inteligentnej rozmowy z chłopakiem. W drodze opowiada mu historię swojej choroby, która została rozpoznana, kiedy Hazel miała trzynaście lat. Jednak poza całym cierpieniem fizycznym związanym z leczeniem, dla dziewczyny przełomowym psychicznie momentem było zdanie, które usłyszała po silnym ataku duszności, kiedy jej rodzice myśleli, że stracili jedyne dziecko. Jej mama powiedziała: już nigdy nie będę mamą. To zdanie pokutuje w niej przez cały czas, kiedy widzi starania swoich rodziców.

Pokój Gusa jest imponujący, przede wszystkim kiedy widzimy półki zapełnione pucharami i nagrodami, które chłopak wygrał w trakcie swojej kariery koszykarza. Kariery brutalnie przerwanej przez raka kości, skutkującym amputacją nogi. Chłopak jednak skupia się na pozytywach życia. Przecież i tak wszyscy wiedzą, że rak zabija. Bohater filmu pokazuje nam, że życie to coś więcej niż choroba. Że każdy chory pozostaje człowiekiem ze swoimi pasjami, zainteresowaniami i… Dziwnymi fetyszami.

Hazel ma jedną prawdziwą pasję: czytanie książki „Cios udręki” Petera van Houtena (fikcyjny tytuł) o dziewczynie chorującej na raka. Treść książki nie jest ważna. Ważne jest to, że podnosi sytuację bohaterów filmu do historii, która jest warta uwiecznienia. Dla Hazel najważniejsze jednak jest to, co dzieje się na końcu książki a co autor bezdusznie urwał w połowie zdania. Hazel chce wiedzieć, co stanie się z rodzicami dziewczyny po jej śmierci. Największym marzeniem Hazel jest osobiste poznanie autora książki i wyciągnięcie od niego końca tej historii.

W rewanżu sama dostaje lekturę obowiązkową Gusa – książkę na podstawie gry komputerowej. Jej mama zauważa inny tytuł w rękach córki i w głębi serca cieszy się, że Hazel zaczyna się zakochiwać. Oczywiście dziewczyna zaprzecza. No bo przecież czego może dowodzić zabieranie telefonu dosłownie wszędzie i wpatrywanie się w ekran w oczekiwaniu na przyjście wiadomości od Gusa. Po kilku dniach doczekała się i widzimy jej radość podczas odpisywania na smsy. Dzwoni do chłopaka, który zaprasza ją do siebie NATYCHMIAST i rozłącza się. Zagadka: co skuteczniej przyciąga dziewczyny od takiego traktowania?

U Gusa jest Isaac, który cierpi po zerwaniu. Bycie ze sobą „zawsze” może stracić na wartości, kiedy nastolatka widzi wizję przyszłego życia u boku osoby niepełnosprawnej – chłopak czeka na operację oka. W tym momencie możemy nazwać Monicę (byłą Isaaca) kimś bez serca? Myśląc o życiu z kimś wymagającym naszej stałej opieki i uwagi każdy czuje niepokój, lęk i… Poczucie straty „normalnego” życia? Chłopak dostaje całkiem trafne rady, żeby dokładnie czuł każdy moment swojego bólu, przeszedł przez etap nienawiści i w efekcie wrócił do normalności.

Hazel i Gus rozmawiają o ulubionej książce dziewczyny. W tle obserwujemy szalejącego Isaaca. Książka kończy się w połowie zdania, co (jeśli lubisz czytać, wiesz co to znaczy) wytrąca z równowagi. Jest czymś, czego się nie spodziewasz. Zaczynasz czuć niepewność a po chwili złość na autora. Zadajesz sobie pytanie „czemu akurat teraz i w taki sposób?”. Nie chcesz się z tym pogodzić. Hazel daje nam odpowiedź i wtedy wszystko staje się jasne. Tak, jak zakończyła się książka, kończy się też życie. W połowie oddechu. Między tym, co mieliśmy zrobić następnego dnia. Przerywa plany dotyczące przyszłości i nie daje żadnego wyjaśnienia, czemu właśnie teraz.

Następnego dnia, a właściwie nocy, para rozmawia ze sobą przez telefon o książkach, które oboje kochają. Pada słowo „OK”, które zgodnie uznają za swoją wersję „zawsze”. To słowo jest ich wspólne i obiecuje, że wszystko będzie dobrze, jednoczenie nie będąc tak patetycznym i zobowiązującym jak przyrzeczenie bycia ze sobą zawsze, niezależnie od okoliczności. Kiedy Hazel budzi się rano, w skrzynce mailowej znajduje wiadomość od van Houtena. Czuje zaskoczenie, ale też rosnącą falę radości, bo na końcu maila znajduje zaproszenie do Amsterdamu, gdzie wreszcie będzie miała możliwość osobiście zadać pytanie o zakończenie „jej” książki.

Natychmiast chwali się tym swojej mamie. Dziewczyna bardzo chce jechać a jej rodzice bardzo chcą jej to umożliwić. Na przeszkodzie stoją jednak pieniądze, bo niestety leczenie raka to nie leczenie kataru. Hazel czuje się strasznie głupio, bo nie jest samolubna. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rodzice poświęcają naprawdę dużo, żeby ona mogła być szczęśliwa i z bólem serca odkłada swoje marzenie na półkę. Mama i córka czują żal, że obie chcą, ale czasem chęci nie wystarczą. W tym momencie wrażliwe duszyczki mogą zapłakać.

Po następnym spotkaniu grupy wsparcia Gus wspomina o organizacji Dżinów, która spełnia życzenia dzieci chorujących na raka. Hazel zużyła jednak swoje życzenie na wizytę w Disneylandzie. Gus zaprasza ją na piknik, ale dziewczyna musi się przebrać po wizycie w szpitalu. W czasie oczekiwania chłopaka zagaduje tata Hazel, który pyta o przebieg choroby. Dowiaduje się, że Gus od ponad roku jest „czysty”. Z jednej strony to może być nadzieja na wyzdrowienie jego córki, ale z drugiej, stan Hazel może się pogorszyć jeśli będzie chciała żyć tak, jak żyje Gus. A będzie chciała.

Na pikniku Gus mówi Hazel, że w jej imieniu skontaktował się z Dżinami, którzy postanowili wyjątkowo przyznać jej dodatkowe życzenie. Za miesiąc jadą na wyczekiwane spotkanie z autorem książki. Pozostaje jednak kwestia zgody lekarza i organizacji całego zaplecza. Podczas wizyty udaje się przekonać lekarkę, że wyjazd nie będzie miał wpływu na stan zdrowia Hazel. Niestety tej samej nocy dziewczyna ma napad duszności i ląduje w szpitalu. Kolejny wyciskacz łez z poczucia niesprawiedliwości. Dodatkowo Gus nie ma możliwości odwiedzenia dziewczyny.

Podczas komisji zostaje omówiona aktualna sytuacja zdrowia Hazel i dziewczyna dostaje całkowity zakaz podróżowania. Jej życie traci sens i barwy. Gus nie poddaje się w próbach rozweselenia dziewczyny. A wiadomo, że jeśli facetowi zależy, to wszystko jest możliwe. Mimo uścisku dłoni „tylko przyjaciół”, oboje wiedzą w którą stronę zmierza ich znajomość. Kolejnego dnia Hazel odczytuje maila od van Houtena, który potwierdza ich wizytę w Amsterdamie. Jest zaskoczona, ponieważ lekarze byli nieustępliwi. Woła mamę, która informuje ją, że dla szczęścia córki umożliwi jej wyjazd i zapewni odpowiednią opiekę.

Dziewczyna jest podekscytowana wycieczką życia. Z rozbawieniem dowiaduje się, że Gus boi się latać samolotem. Jej mama zachwyca się obserwowaniem zakochanych nastolatków i udaje się im szczęśliwie dotrzeć do celu. W hotelu odnajdują wiadomość od autora książki, który przygotował dla nich kolację-niespodziankę w jednej z lepszych restauracji. Niezwykle romantyczna kolacja znajduje kontynuację w niezwykle romantycznym spacerze.

Kolejny dzień oznacza wizytę w domu Petera van Houtena. Hazel jedzie tam pełna radości i nadziei, bo wreszcie pozna kontynuację historii z książki. Na miejscu wita ich uśmiechnięta asystentka autora, która prowadzi ich przez lekko zaniedbany korytarz do gabinetu van Houtena. Autor książki szybko sprowadza ich na ziemię. Okazuje się być oziębłym i zgryźliwym człowiekiem, który nie potrafi okazać empatii. Hazel dowiaduje się, że bohaterka książki nie jest kimś ważnym, o kim należałoby myśleć i zastanawiać się nad dalszymi losami. To bezpośrednio dotyka Hazel, ponieważ ona sama identyfikuje się z książkową Anną.

Wzburzeni bezczelnością autora wychodzą z jego domu. Dogania ich jego asystentka, która wyjaśnia, że to ona ich zaprosiła po przeczytaniu historii wysłanej w mailu. Proponuje, żeby jednak skorzystali z wizyty w Amsterdamie i odwiedzili dom Anny Frank. Oboje przełykają zawód po spotkaniu z autorem i idą zwiedzać. Na miejscu okazuje się, że dom to schody, schody i jeszcze raz schody. Hazel z ogromnym trudem, ale dociera na samą górę. Nie chce pozwolić na sytuację, w której przegrywa z czymś tak przyziemnym jak schody. Na samej górze Gus postanawia okazać swoje prawdziwe uczucia i pozostali zwiedzający biją brawo całującej się parze.

Ten epizod kieruje Hazel i Gusa bezpośrednio do łóżka. Oboje tracą dziewictwo i cieszą się, że kolejna rzecz ich połączyła. Następnego dnia wychodzą razem na spacer, podczas którego Gus informuje Hazel, że nastąpił u niego ostry nawrót nowotworu. Starają się zachować dobry nastrój, ale oboje doskonale wiedzą do czego to zmierza.

Po powrocie Gus bierze chemioterapię. Spędzają ze sobą jeszcze więcej czasu i podobnie często towarzyszy im niewidomy Isaac – już po operacji. Gus i Hazel postanawiają pomóc mu zemścić się na Monice i obrzucają jej samochód jajkami. To oczyszcza atmosferę i zaczyna serwować widzom huśtawkę emocjonalną. Już w kolejnej scenie Hazel odbiera telefon od Gusa. Okazuje się, że wdała mu się infekcja. Po wizycie w szpitalu Gus musi poruszać się na wózku. Usiłują cieszyć się swoją obecnością tak, jakby nic nie uległo zmianie.

Kolejnego dnia Hazel wychodząc z domu wchodzi w ostrzejszą wymianę zdań z rodzicami, w której przypomina słowa wypowiedziane kilka lat temu. Hazel wyrzuca z siebie to, co cały czas jej ciążyło. Okazuje się, że nie musiała brać na siebie odpowiedzialności za życie rodziców, ponieważ oni doskonale zdają sobie sprawę z jej choroby i robią wszystko, żeby jeśli/kiedy jej zabraknie, wykorzystać swoje możliwości do pomocy innym ludziom. Ta rozmowa oczyszcza atmosferę i przywraca dziewczynie częściowy spokój.

Trójka przyjaciół spotyka się w kościele. Chcą wspólnie oswoić to, co zbliża się do nich nieuchronnie – śmierć. Wygłaszają ułożone wcześniej mowy pogrzebowe, które dosłownie wywołują śmiech przez łzy. Gus umiera. Na pogrzebie Hazel nie mówi przygotowanego wcześniej tekstu. Nie chce dodatkowo zasmucać rodziców chłopaka. Nieoczekiwanie pojawią się Peter van Houten. Próbuje wytłumaczyć swoje zachowanie, ale Hazel nie chce całkowicie utracić swojego wyobrażenia o książce a także pamięci o wycieczce, która mocniej związała ją z Gusem.

W domu Hazel rozmawia z Isaakiem, który nawiązuje do osoby autora i mówi o kartce, którą chciał jej przekazać. Hazel odnajduje ją w samochodzie. Czyta słowa, które wcześniej napisał Gus, żeby spełnić jej największe marzenie.

Ocena:

  • wyciskacz łez 10/10
  • niesprawiedliwość losu 10/10
  • umiejętność pogodzenia się 10/10

Film nie jest typowym romansidłem dla nastolatków. Szczerze mówiąc, to jest ostatnie określenie, którym mogłabym go nazwać. To niezwykle wzruszająca opowieść o życiu w stałym cieniu śmierci. Historia nastolatków, którzy swoją osobowością zyskują sympatię widzów. Tym bardziej te wesołe chwile bawią a te smutniejsze wywołują łzy i pytanie: czemu to życie jest tak cholernie niesprawiedliwe?

Wybrane dla Ciebie: