5 gier komputerowych, w które powinien zagrać każdy, kto w nic nie gra

gry komputerowe

Czemu tylko pięć?

Jeśli w nic nie grasz, to pięć gier na start wystarczy. O tym, co możesz zyskać grając, pisałam TU. Od czego zacząć?

Moja przygoda z grami komputerowymi zaczęła się od gry Tzar: Ciężar korony. Miałam wtedy 12 lat i nawet nie wiem, w jaki sposób ta gra wpadła w moje ręce. Moi rodzice zdecydowanie nie byli w temacie a jedynym źródłem gier (w moich oczach) były dodatki do gazety CD-Action. Mimo to, gra mocno mnie wciągnęła i spędziłam przy niej wiele godzin na obmyślaniu taktyki, rozbudowywaniu mapy i jak najlepszym zarządzaniu moim własnym królestwem.

Później długo, długo nic. Nie miałam czasu? Nie interesowałam się grami? Nie miałam na czym grać? W każdym razie do grania w gry komputerowe zaczęłam wracać mając lat 17. Pamiętam, że moją pierwszą „ważną” grą było Anno 1701. Przyznaję się – spiraciłam ją. Pomyślałam jednak, że co jak co, ale gry komputerowe będę kupować. Tego trzymam się do dzisiaj a Anno 1701 nadal stoi na mojej „półce z grami”.

Druga gra, która obudziła we mnie prawdziwy głód gier, to GTA: Vice City. W swojej ignorancji nie wiedziałam, że to jedna z części uwielbianej na całym świecie serii Grand Theft Auto. Przeszłam ją na strzałkach, bo na myśl o WSAD oblewał mnie zimny pot i myśl „to takie skomplikowane”. Cóż. Skomplikowane nie jest, ale tego nauczyłam się dopiero grając w Hitmana: Agent 47, gdzie strzałki nie działały (teraz wiem, że to była kwestia konfiguracji).

Teraz nie wyobrażam sobie życia bez gier komputerowych, które pokochałam całym sercem. Oczywiście gry to forma rozrywki i kojarzą się z czymś przyjemnym. To sprawia, że dużo łatwiej jest zacząć grać niż np. zacząć czytać książki, które przez nasz wspaniały system szkolnictwa i listę lektur obowiązkowych kojarzą się z bardziej morderczą nudą niż z czymś, co może wciągnąć i nie puścić, dopóki nie przeczyta się ostatniej strony.

W co grać? Wszystko zależy od gatunku, który zdobędzie Twoje serce. Jedni kochają symulacje np. serię The Sims. Sama mam wszystkie jej części, ale to jest mielenie ciągle tego samego. Tworzysz postać (lub dwie), budujesz dom, znajdujesz pracę, robisz dziecko, kiedy dorasta to robisz kolejne, bo już zaczyna być nudno, szukasz dodatkowych zajęć i atrakcji… Dla mnie to było zbyt monotonne i kiedy pewnego razu zdałam sobie sprawę, że „mam” dziewięcioro dzieci, dziadków, zwierzęta, prowadzę trzy biznesy, jeżdżę kilka razy w roku na rodzinne wakacje i najchętniej robiłabym coś jeszcze… Chyba jestem zbyt dobra w organizacji życia.

Kolejna grupa to strategie i cRPG. Strategie były moimi początkami grania i mam do nich sentyment, ale podobnie jak w przypadku symulatorów rzeczywistości po jakimś czasie zaczynają mnie nudzić, bo wszystko zaczynam robić automatycznie. Gra to nie rzeczywistość i komputer nie jest w stanie zaskoczyć mnie „nowym zagraniem” a trybów wieloosobowych nie lubię. Ciekawą alternatywą są gry RPG, bo kiedy gra zaczyna być rzeczywistością, to jest mniamniuśno. Ledwo liznęłam tego gatunku, ale chętnie spróbowałabym jeszcze raz.

Moim ukochanymi gatunkami są przygodówki i gry akcji, ale przede wszystkim FPS. Jestem w siódmym niebie, kiedy wszystkie te elementy spotykają się w jednej grze.

1. Far Cry

A właściwie cała seria, mimo że najłatwiejsza do przejścia jest trzecia część. Zaczynając od początku, można wdrożyć się w całą mechanikę sterowania, która jest bardzo do siebie zbliżona w większości pozostałych gier. Piękne krajobrazy czynią Far Cry miejscem, do którego chce się wracać.

2. Assassin’s Creed

Napiszę krótko, bo ta gra jest moją ukochaną, począwszy od wątku a skończywszy na grafice. Uwielbiam każdą część z osobna. Rewelacyjnie opowiedziana historia, która jest dodatkowo łakomym kąskiem dla każdego, kto interesuje się historią i architekturą – tak jak ja. No kocham tę grę!

3. Portal

To jest bardziej gra logiczna niż strzelanka, ale to miłe urozmaicenie. Żeby przejść planszę na najwyższym poziomie trudności, trzeba naprawdę wysilić szare komórki. Na pobudzenie umysłu jak znalazł.

4. Sniper Ghost Warrior

Według mnie ta gra byłaby dużo bardziej wciągająca, gdyby miała otwarty świat. Ok, tutaj wchodzi planowanie strategii, ale w dłuższej perspektywie nie kręci mnie prowadzenie mnie za rękę po prostej ścieżce.

5. Skyrim

Co tu dużo mówić. Spędziłam w tej grze każdy dzień przez prawie osiem miesięcy. Ilość dodatkowych wątków i naprawdę dobrze zbudowana opowieść o bohaterze sprawiają, że można poczuć się częścią tej historii. I te przecudowne widoki… Polecam podkręcić grafikę na maksa – bajka.

Czy już wiesz, która gra stanie się Twoim wirtualnym domem?

zdjęcie: 1,

Wybrane dla Ciebie: