Z przepisami jest tak, że każdy zawsze znajdzie coś dla siebie. Fasolka po bretońsku (czy raczej britońsku, bo to brytyjskie danie) ma swoją oryginalną wersję, do której fasolę przed ugotowaniem trzeba moczyć przez całą noc. Ma też wersję (sezonową) dla leniwych z wykorzystaniem świeżej fasoli, którą moczy się ok. godzinę.
No i wreszcie jest moja prywatnie ulubiona wersja: fasolka po bretońsku dla ultrazabieganych lub megaleniwych – z użyciem fasoli w puszkach. Smakuje równie bosko, co oryginalna, ale całość przygotujecie mniej więcej w 30 minut. Czytajcie i do garów! :)
- 4 puszki fasoli (wybieram różne rodzaje)
- 1 butelka passaty pomidorowej
- 1 średni koncentrat pomidorowy
- 1 cebula
- 4 ząbki czosnku
- 1,5 szklanki bulionu warzywnego
- 2 kawałki kiełbasy myśliwskiej
- mały kawałek wędzonego boczku
- 1/3 szklanki mleka
- 2 czubate łyżki mąki
- olej
Przyprawy:
- 2 łyżeczki wędzonej papryki
- 3 łyżeczki majeranku
- 1 łyżeczka kminku
- 1 łyżeczka tymianku
- 2 listki laurowe
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- 5 ziarenek jałowca
- pieprz
- sól
Cebulę i czosnek pokroić w kostkę i zarumienić na oleju na dużej i głębokiej patelni. Dodać passatę i koncentrat, całość wymieszać i zagotować. Fasolę odcedzić i przepłukać wodą, po czym wrzucić na patelnię. Dodać bulion i przyprawy, przykryć pokrywką i zostawić na 10 minut na niewielkim ogniu.
Na drugiej patelni rozgrzać niewielką ilość oleju i podsmażyć kiełbasę pokrojoną w plasterki i duże kostki boczku. W szklance dokładnie wymieszać mleko z mąką i rozrobić z gorącym sosem z fasolki, po czym wlać na patelnię z sosem i dokładnie wymieszać. Wrzucić podsmażone mięso i gotować pod przykryciem na średnim ogniu przez kolejne 10 minut.
